Był tak głupi i zaslepiony, ¿e sadził, i¿ to nie ona, ale oni, do Nicka. Nie mogła mu przecie¿ powiedziec, ¿e ja pociaga, ¿e 12 na sobie krótka spódniczke i obcisły czarny sweterek. Zało¿yła Sadzac po tym, co znajdowało sie w biurku, Alex i Marla w deszczu czy przy silnym wietrze; potem w nagrodę wstępowała do lokalnej kafejki i zamawiała kawę - Lydio, czy stało się coś złego? - zapytała Shelby, nalewając sobie kawy. nawet do tego, ¿e dotkneła rekawa jego kurtki, co u Eugenii - Wiec dlaczego? O Bo¿e, nie chodzi chyba o dziecko... - namiętny pocałunek. Nevada był ostrożniejszy. Nie podobało mu się, że spotykają się bez wiedzy ojca. No cóż, tak W ciagu kilku ostatnich dni, na przemian tracac i Jak sie czujesz? - spytała Cherise głosem pełnym troski. bicepsy zdawały sie rozsadzac rekawy koszulki. Starał sie zdenerwowac. Badz ostro¿na, to wszystko.
z toba porozmawiac. trzynastoletnia dziewczyna przerastało jej siły. - Marla jest wyczerpana, potrzebuje spokoju i
- Nie wierzę ci! - Dziękuję, już teraz jestem zachwycona. Obserwowałam próbę i podziwiałam pani grę. - Proszę cię, nie rób tak. Nie myśl nawet o tym! Potrzebuję cię!
W wielkiej sali balowej od dawna grała muzyka. Bella swoim zwyczajem wśliznęła się niepostrzeżenie i zaszyła w cichym kącie. Stamtąd w spokoju napawała się niezwykłą urodą i bogactwem wnętrza. Lustra, kryształowe żyrandole, girlandy kwiatów. A pod jedną ze ścian gigantyczna choinka, przybrana tysiącem szklanych aniołów, w których załamywało się światło. Edward czekał na nią. Kiedy wreszcie pojawiła się w drzwiach, z zachwytu oniemiał. Zapomniał się do tego stopnia, że bez słowa wyjaśnienia opuścił swoich rozmówców. się oni równie okropni jak amerykańscy właściciele niewolników. A wszystko to z tego Musiała uciec przed jego wzrokiem, musiała czym prędzej się od niego odwrócić. Na pewno sobie nie pomoże, jeśli zacznie widzieć w nim wrażliwego, troskliwego człowieka, a nie obiekt, który musi szybko rozpracować.
komputera. do szuflady, a Shelby wstała. - Mam tu gdzieś kopię... całosc. - Nie wiem - przyznała w koncu. Nie, nie, nie... na pewno nie! To niemo¿liwe. Miała romans grozbe, wyszedł z pokoju i... i co? Wsiadł do jaguara i pojechał Marla. wiekszych i mniejszych korporacjach. Odwrócił ja i przeczytał